Małżeństwo drogą do świętości - współczesne zagrożenia małżeństwa

12.11.2017
Małżeństwo drogą do świętości - współczesne zagrożenia małżeństwa

Święty Jan Chryzostom nazywa małżeństwo „sakramentem miłości” i wiecznym przymierzem małżonków w Jezusie Chrystusie (Jan Chryzostom, 2002; Naumowicz, 2006). Jest ono „wielką tajemnicą”, nieustanie trwającym misterium obecności Chrystusa i uobecnieniem Jego Królestwa w pobłogosławionej przez Kościół relacji pomiędzy mężczyzną i kobietą (Evdokimov, 2007; Hrycuniak 1994, Meyendorff 1995).

Małżeństwo sakramentem miłości

Prawosławna teologia małżeństwa głosi, że za pośrednictwem sakramentu małżeństwa ludzka natura uczestniczy w realności Królestwa Bożego. Małżeństwo, będąc żywym zjednoczeniem męża i żony, odzwierciedla jedność Boga-Człowieka i Jego Ciała – Kościoła oraz jest odwzorowaniem Boskiego życia Trójcy Świętej (. Dlatego jest ono nazywane „małym kościołem” lub „kościołem domowym”. Określenie małżeństwa tym mianem jest wyrazem wiary, że w nim działa Duch Święty, który udziela małżonkom wszystkiego co niezbędne do pobożnego życia w miłości, pokoju, prawdzie i harmonii (Основы, 2000). Jest ono przymierzem Boga z ludźmi i mężczyzny i kobiety między sobą. Ta prawda znajduje odzwierciedlenie w całym Piśmie Świętym (Romaniuk, 1983; Jelonek 2008) Małżeństwo rozumiane w ten sposób umożliwia małżonkom „przejście” do nowego życia i nadanie mu nowej jakości (Laroche, 2006). Mąż i żona stanowią jeden byt w Jezusie Chrystusie (Alfiejew). Podkreślając jedność Boga i człowieka małżeństwo stanowi więc miejsce przemiany (gr. metanoia), w której małżonkowie doświadczają prawdziwego, niezafałszowanego wymiaru swego człowieczeństwa. „Jeśli zapytacie, jak to się dzieje – pisał święty Jan z Damaszku – to niech wystarczy wam wiedzieć, że jest to spowodowane przez Ducha Świętego. Nie można zrozumieć sposobu przemiany” (Hrycuniak 1994).

Niemożność zrozumienia sposobu, w jaki dokonuje się ta przemiana, nie oznacza jednak, że brak nam wiedzy na temat środków, dzięki którym przemiana owa się dokonuje. Skoro małżeństwo jest sakramentem miłości wówczas to miłość Boga do człowieka jest siłą sprawczą i motorem wspomnianej przemiany (Evdokimov, 2007; Evdokimov, 1964). Oczywiście miłość Boża domaga się odzewu ze strony człowieka. Miłość pomiędzy małżonkami należy więc pojmować nie inaczej jak w kontekście miłości Boga do człowieka i jako odpowiedź człowieka na miłosne wezwanie Boga do jedności z Nim. Apostoł Paweł w Liście do Koryntian pisze: „W Panu, kobieta jest równie ważna dla mężczyzny, jak mężczyzna dla kobiety. Albowiem jak mężczyzna jest z kobiety, tak i mężczyzna przez kobietę, a wszystko jest z Boga” (1 Kor 11, 11-12).

W obecnych czasach bardzo trudno przychodzi człowiekowi myśleć o małżeństwie jako o rzeczywistości świętej czy o drodze do świętości, która realizuje się w miłości. Sakrament małżeństwa w szczególny sposób włącza mężczyznę i kobietę w nurt Bożej miłości i razem wprowadza ich w głębię Bóstwa i człowieczeństwa Zbawiciela. Skoro Bóg jest Miłością i Świętością to droga do świętości realizowana w małżeństwie prowadzi przez uczestnictwo małżonków w Bożej miłości i świętości. Małżeństwo jest sakramentalną wspólnotą miłości, ponieważ prawdziwa miłość małżeńska zostaje włączona w miłość Bożą i wzbogacona przez zbawczą moc Jezusa Chrystusa i Kościoła. Miłość Chrystusa do Kościoła, której owocem jest sakrament małżeństwa, jest równocześnie źródłem i wzorem wzajemnej trwałej miłości małżeńskiej. Dlatego to miłość Boga buduje mistyczną jedność mężczyzny i kobiety w związku małżeńskim i stanowi właściwy fundament relacji małżeńskich. W niej i poprzez nią ma miejsce wydarzenie, które Kormczaja Kniga (gr. Pedalion) określa mianem „zjednoczenia boskiej i ludzkiej prawdy” (Hrycuniak 1994, Meyendorff 1995). Miłość małżeńska, łącząc w sobie czynniki boskie i ludzkie, od Boga pochodzi i do Boga prowadzi (wymiar wertykalny). Miłość Boża zawiązuje, inicjuje i inspiruje małżeński dialog miłości, w którym małżonkowie współdziałają również ze sobą na rzecz swojego zbawienia. Ta miłosna relacja dialogiczna zachodzi między osobami, kieruje się od osoby do osoby, obejmuje całe ich dobro, przejawia się i wyraża w uczuciach. Innymi słowy przenika całe życie i doświadczenie współmałżonków. Jakość tego dialogu w oczywisty sposób zależy od zrozumienia przez nich zamysłu Bożego o człowieku – Bożej ekonomii zbawienia. Istotnym elementem tego zrozumienia jest także odczytanie miłości jako celu małżeństwa i drogi do świętości. Wzrost w miłości wzajemnej i miłości do Chrystusa może zapewnić małżonkom ich wzajemne dobro, doskonalenie i uświęcenie.

 

Dialog miłości w małżeństwie, czyli codzienna droga ku świętości

Podstawowym warunkiem codziennego dążenia do świętości w małżeństwie jest pielęgnowanie więzi z Bogiem i współmałżonkiem: „Co więc Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela” (Mt 19, 6). Pragnienie poznania i pełnienia woli Bożej we wszystkich codziennych okolicznościach życia, szukanie jej obecności – wszystko to pomaga rozwinąć i pogłębić miłość małżeńską. Miłość Boża odnajduje swój wyraz w miłości ludzkiej, kiedy życie codzienne jest wypełnione uwagą i troską małżonków względem siebie nawzajem, wsparciem i całkowitą wiernością, zrozumieniem i wzajemnym szacunkiem, harmonią serca i ducha. Kiedy najprostsze prace są przesycone miłością, Bóg jest w centrum pary małżeńskiej. W ten sposób kształtuje się specyficzne duchowe życie małżeńskie (Laroche, 2006).

Kiedy stawiamy pytanie, co rozumiemy pod pojęciem życia duchowego małżonków pierwszą odpowiedzią jaka się nasuwa jest to, że wyraża się ono we wspólnym dążeniu zbawienia i w sposobie, w jaki małżonkowie w codziennym życiu pomagają sobie nawzajem w drodze do Boga. Pielęgnowanie więzi z Bogiem to wspólne uczestnictwo w Boskiej Liturgii i przystępowanie do Świętej Eucharystii, uczestnictwo w sakramentach Kościoła, a zwłaszcza w sakramencie spowiedzi i przestrzeganie postów. Dążenie do świętości w codzienności to wspólne codzienne czytanie Pisma Świętego, rozmowy o Bogu, czynienie dobra i uczynków miłosierdzia. Największą szansę na owocne korzystanie z sakramentalnego umocnienia jedności małżeńskiej mają małżonkowie, którzy razem przeżywają więź z Bogiem i razem się modlą (Evdokimov, 2007; Laroche, 2006; Meyendorff 1995). Wspólna modlitwa to miejsce spotkania z Bogiem i rozmawiania z Nim o sprawach ważnych dla małżonków i ich dzieci. Modlitwa małżonków i codzienny rachunek sumienia to najlepsza, bo Boża poradnia życia małżeńskiego i rodzinnego (Laroche, 2006; Evdokimov, 2007; Nikulin, 2012).

W sakramencie małżeństwa życie duchowe kobiety i mężczyzny nabiera nowych wymiarów i nowego wzrostu. Służąc sobie wzajemnie razem budują swoją miłość i wychodzą ku sobie nawzajem w duchu przebaczenia oraz razem wsłuchują się w słowa Zbawiciela Jezusa Chrystusa, wzywające ich do przemiany ich życia. Ta przemiana polega na osobistym wzrastaniu i dążeniu do indywidualnej pełni, którą jest hipostaza – osobowy byt przebóstwiony (Evdokimov, 1991). Droga do realizacja tego celu w płaszczyźnie horyzontalnej wiedzie poprzez pogłębianie w sobie wizji jedności-wspólnoty dwojga osób w miłości, w której on i ona wspólnie dzielą swoje pragnienia, aspiracje i nadzieje, włączając w to jednocześnie praktyczne realia codziennej pracy i życia rodzinnego. Istotną rolę w procesie wzrostu ku pełni człowieczeństwa odgrywa pokora, umiejętność komunikacji, zdolność do wzajemnego zrozumienia swoich uczuć i emocji (Knotz, 2001; Nagórny 2007). Otwartość i słuchanie siebie nawzajem, odnoszenie się do siebie z szacunkiem, to ważne elementy języka miłości, którego małżonkowie powinni się nauczyć, aby iść przez życie w duchu radości, szczęścia i zadowolenia oraz otwartości na potrzeby innych.

Małżeństwo sakramentalne oznacza zatem, że kobieta i mężczyzna, ona i on, wiedzą, że chcą kochać siebie nawzajem z mocą, wiernością, czułością i mądrością Chrystusa oraz że są otwarci na pomoc Boga, na Jego światło i moc, zwłaszcza w sytuacji próby, trudności czy rozczarowań. Sprawdzianem takiej otwartości na działanie Boga jest życie w wierności i czystości. Owocne przyjęcie sakramentu małżeństwa oznacza również, że ona i on osiągnęli już taki stopień dojrzałości i wypłynęli na taką głębię człowieczeństwa, iż żadne z nich nie ma cech lub zachowań, które niepokoją tę drugą stronę czy jej bliskich. Sakrament małżeństwa nie jest zawierany w niepewności. Jeśli ktoś z narzeczonych ma wątpliwości co do miłości i odpowiedzialności tej drugiej osoby, to nie powinien zawierzać jej swojego losu oraz losu przyszłych dzieci.

Sakrament małżeństwa to zatem Boży sposób na najpiękniejszą więź, jaką mężczyzna i kobieta są w stanie zbudować w oparciu o miłość wierną, wielkoduszną i czułą. Całe życie małżonków ma być sakramentem miłości Chrystusa do Kościoła, ma być ożywiane miłością, nie tylko w momencie, kiedy się konstytuuje (Hrycuniak 1994; Evdokimov, 2007; Laroche, 2006). Miłość powinna ożywiać wszelkie działania małżeńskie i rodzinne. Realizacja tej pięknej wizji, obok trwania w Bogu, wymaga spełnienia jeszcze dwóch innych warunków: wypływania na głębię człowieczeństwa na miarę zamysłu Boga o człowieku oraz precyzyjnego rozumienia istoty miłości (Kobyliński, 2006, Krykowski 2002). Do małżeństwa sakramentalnego dorasta więc ten, kto wie, że być człowiekiem to być kimś nieodwołalnie kochanym przez Boga i kimś podobnym do Boga, czyli zdolnym do tego, by przyjąć miłość i by kochać. Tutaj pojawia się jednak pierwsza trudność. Żaden człowiek nie jest jednak Bogiem. W związku z tym nie jest jak On Miłością i Świętością. Często łatwiej nam krzywdzić samych siebie i innych ludzi niż kochać. Miłość nie przychodzi więc nam w sposób spontaniczny. Wymaga panowania nad sobą, zwłaszcza nad popędami i uczuciami, a także codziennej dyscypliny i czujności. Prawdziwie błogosławiony i owocny dialog miłości między mężem i żoną zakłada więc ich wspólne wypłynięcie na głębie stworzonego na Boży obraz i podobieństwo człowieczeństwa. Pozwoli im to odkryć nawzajem swoją bezcenność i godność dzieci Bożych. Czasami ten proces wiąże się z dotkliwym bólem rozstania się z egocentryzmem i egoizmem. Paradoksalnie ten ból zmagania się ze sobą jest świadectwem przemiany, której dokonuje Bóg w nas poprzez miłość. Można zaryzykować postawienie tezy, że jest to ból rodzenia, który towarzyszy zaistnieniu nowej egzystencji. Przez sakrament małżeństwa miłość ludzka staje się nową rzeczywistością. Termin „egzystencja” wydaje się tutaj wyjątkowo właściwy, gdyż egzystencja, w dosłownym znaczeniu tego słowa, to sposób istnienia (łac. sistere) „na zewnątrz” (łac. ex), przekraczanie siebie w kierunku drugiej osoby. Bycie osobą w istocie oznacza bowiem otwarcie się na innego (innych). Egzystencjalna dynamika dialogu miłości w małżeństwie realizuje się więc w sposobie istnienia dla współmałżonka. Takie ujęcie wyklucza podejście funkcjonalne, którego apogeum jest instrumentalizacja drugiej osoby. W małżeństwie się nie funkcjonuje lecz egzystuje w miłości. Małżeństwo to nie deklaracja, lecz postawa. Miłość nie jest rzeczywistością statyczną, gdyż albo rozwija się albo ginie. Nie jest też faktem, lecz procesem, nie jest czymś gotowym, lecz zadanym. Miłość, która jest istotą i spoiwem małżeństwa nie jest funkcją, lecz relacją, dawaniem siebie w darze drugiej osobie, a nie uzurpowaniem lub oczekiwaniem tego daru dla siebie (Pokrywka, 2007).

 

Zagrożenia i przeszkody w dążeniu do świętości w małżeństwie

Z przeprowadzonych powyżej rozważań wynika, że do zrozumienia miłości małżeńskiej konieczne jest precyzyjnie zrozumie natury miłości i egzystencjalnego charakteru dialogu miłości. Nie jest łatwo sprostać tym wymaganiom w obecnych czasach, ponieważ obecnie miłość często bywa mylona z seksualnością, z zakochaniem i uczuciem, z tolerancją i akceptacją albo naiwnością. Na tym właśnie polu pojawia się szereg zagrożeń i przeszkód w dążeniu do świętości realizowanym w sakramentalnym związku małżeńskim. Mogą one prowadzić do rozpadu związku małżeńskiego (Nikulin, 2010)

Pierwszym z wspomnianych zagrożeń jest mylne przekonanie, że istotę miłości stanowi współżycie seksualne i że miłość to jedynie efekt działania popędów, hormonów czy feromonów. Mylenie miłości z popędowością i biochemią prowadzi do wielu dramatów. Gdyby istotą miłości było współżycie seksualne, to małżonkowie nie mogliby kochać siebie nawzajem oraz swoich dzieci. Nawet w małżeństwie współżycie seksualne jest jedynie epizodem w całym morzu okazywanej sobie nawzajem czułości i codziennej troski o małżonka. Seksualność oderwana od miłości prowadzi do cudzołóstwa, uzależnień i przestępstw, a nawet do śmierci (aborcja, AIDS). Z drugiej strony brak zrozumienia natury miłości w małżeństwie i poza nim prowadzi do innych patologicznych i grzesznych zachowań seksualnych takich jak zachowania autoerotyczne (Kornas-Biela, 2007; Bołoz, 2003).

W małżeństwie panowanie nad popędem seksualnym jest warunkiem dochowania wierności i życia w jedności i przyjaźni z Bogiem. Seksualność małżonków jest czysta wtedy, gdy jest wyrazem miłości, a nie przejawem popędu, pożądania czy uległości. Małżonek, który kocha, nie skupia się na doznaniach cielesnych, ale zachwyca się tym, że może być tak blisko osoby, którą kocha i przez którą jest kochany. Współżycie seksualne jest wtedy spotkaniem dwóch osób, a nie jedynie dwóch ciał. Dlatego tylko w małżeństwie pożycie seksualne jest wyrazem miłości i jedności, wyrazem odpowiedzialności obopólnej odpowiedzialności za siebie i za życie, które może być poczęte jako owoc tej miłości (Knotz, 2001; Kornas-Biela, 2007).

Kolejną trudnością, która destrukcyjnie wpływa na relacje między małżonkami, jest przekonanie, że miłość jest uczuciem, a prawdziwą i najbardziej intensywną jego formą jest zakochanie. Kochać to jednak nie to samo, co przeżywać określone stany emocjonalne. Gdyby istotą miłości było uczucie, które ze swojej natury jest zmienne, wówczas nie mogłoby być trwałym fundamentem małżeństwa. Bez wątpienia uczucia są jedną z cech człowieka, ale to miłość jest jego postawą. Uczucia przeżywamy także wobec zwierząt, przedmiotów czy wydarzeń, a więc wtedy, gdy coś lubimy lub gdy czymś się cieszymy. Tymczasem miłość to stały sposób postępowania, a nie chwilowy nastrój. Błędne przekonanie, że miłość jest uczuciem, wynika z tego, że każdy, kto kocha, przeżywa silne uczucia. Miłość bez uczuć nie istnieje. Wskazuje na to fakt, że jeśli ktoś jest wobec drugiej osoby emocjonalnie obojętny, to znaczy, że jej nie kocha. Jednakże z uczucia towarzyszącego miłości nie wynika, że stanowi ono jej istotę. Nie jest więc prawdą zarówno to, że miłość to uczucie, jak i to, że kochająca osoba, zawsze przeżywa jedynie „piękne” uczucia, także w małżeństwie. Miłości towarzyszą różne uczucia, od radości i entuzjazmu do rozgoryczenia, gniewu, żalu, i cierpienia. Mylenie miłości z uczuciem sprawia, że uczucia zostają uznane za kryterium postępowania. Stany emocjonalne – podobnie jak popędy – są ślepe, a kierowanie się nimi prowadzi do życiowych pomyłek, krzywd i cierpień.

Tymczasem miłość, także małżeńska, jest postawą świadomą i dobrowolną, a uczucia są jednym ze sposobów jej wyrażania. Miłość małżonków to kwestia wolności i daru, a uczucia to kwestia potrzeb i spontaniczności. Miłość skupia ich na tym, co jest konieczne, czyli na trwaniu w jedności z Bogiem i ze sobą nawzajem, na podążaniu drogą ku świętości i przebóstwieniu. Cechą charakterystyczną uczuć jest koncentracja na własnych potrzebach i przeżyciach. Miłość między małżonkami prowadzi ich na szczyty bezinteresowności i wolności, a więzi oparte na potrzebach emocjonalnych prowadzą do uzależnienia się od drugiej osoby, do zazdrości, agresji i rozczarowania. Miłość między mężem i żoną owocuje pogodą ducha i spokojem, a skupianie się na uczuciach prowadzi do niepokojów i napięć. Zmienność leżąca w naturze uczuć jest wystarczającym powodem do tego, aby nie definiować małżeńskiej miłości w kategoriach zakochania. Radość permanentnie zakochanego współmałżonka niejednokrotnie bywa pełna niepokoju i raniąca poprzez różne formy szantażu emocjonalnego. Kierowanie się wyłącznie uczuciami może zniszczyć prawdziwą miłość małżeńską.

Następnym zagrożeniem czyhającym na drodze małżeństwa do świętości jest z gruntu błędne utożsamienie miłości z tolerancją. Tolerancja jest dzisiaj bardzo modnym, poprawnym politycznie i obyczajowo terminem. Wokół niego narosło wiele nieporozumień związanych z niewłaściwym zrozumieniem znaczenia tego słowa. Okazuje się, że większość ludzi albo nie rozumie tego pojęcia, przez co błędnie go interpretuje, albo celowo manipuluje jego znaczeniem. Zatem wydaje się celowe krótkie objaśnienie znaczenia tego terminu.

Słowo „tolerancja” (łac. tolerantia) oznacza cierpliwą wytrwałość. W sensie najbardziej ogólnym jest to postawa wykluczającą dyskryminację osób, których sposób postępowania oraz przynależność do danej grupy społecznej może podlegać dezaprobacie przez innych, pozostających w większości członków społeczeństwa (Христианская семья, 2010).

Termin tolerancja ma jednak dwa wymiary. Pierwszy z nich (tzw. tolerancja negatywna) zakłada istnienie prawdy obiektywnej i uznaje że możliwe jest znalezienie poglądów właściwych, które należy przyjąć, i niewłaściwych, które należy odrzucić w wymiarze osobistym, społecznym i duchowym, definiując je jako nieprezentujące tradycyjnych wartości: prawdy, dobra, piękna, do których należy dążyć. Ten wymiar można nazwać akceptacją, aprobatą, pogodzeniem się z czymś czego nie można zmienić. Zastosowanie tak rozumianej tolerancji ma miejsce w odniesieniu do postaw człowieka, gdy nie mają one nic wspólnego z wartościami obiektywnymi funkcjonującymi w historii ludzkości od zawsze. Dotyczy to na ogół jego wiary i przekonań osobistych, zamiłowań, smaków, gustów, a nawet form ekspresji.

W odniesieniu do mężczyzny i kobiety związanych sakramentem małżeństwa wzajemna akceptacja jest warunkiem koniecznym w dziele wspólnego podążania ku świętości. Może ona jednak być źródłem zagrożeń. Dzieje się tak w przypadku, gdy zgoda na „bycie sobą” oznacza stagnację w rozwoju osobowym, niechęć do zaangażowania się w małżeński dialog miłości, ucieczkę od podjęcia zobowiązań moralnych wynikających z sakramentu małżeństwa. Często wyraża się to w formule, będącym jednym ze znamion kryzysu małżeńskiego: „Jakim mnie wziąłeś (wzięłaś) takim (taką mnie masz)!”. W takim kontekście znaczeniowym aprobata „Bądź sobą!” oznacza: „Pozostań na tym etapie rozwoju, który już osiągnąłeś! Nie rozwijaj się dalej!”. Tego typu przesłanie blokuje rozwój człowieka. Nikt roztropny nie zachęca osoby cierpiącej na uzależnienie lub złodzieja do tego, aby był „sobą”. Taka akceptacja, zgoda na zło, nie ma nic wspólnego z miłością. Miłość jest siłą progresywną i twórczą, która nie ma granic. Jeśli bowiem Bóg jest Miłością, to poruszany miłością rozwój człowieka, będącego według Jego obrazu i podobieństwa, także nie ma granic. Jego celem jest – jak to pięknie ujął Paul Evdokimov – „spełniać się przekraczając siebie”, czyli dążyć do przebóstwienia. (Evdokimov, 1991). Innymi słowy oznacza to, że człowiek nigdy nie będzie już aż tak podobny do Boga, aby nie mógł stać się jeszcze bardziej do Niego podobnym. Nigdy nie będzie miłował Boga aż tak mocno i mądrze, aby – z pomocą Boga – nie mógł miłować Go jeszcze bardziej. To samo odnosi się do miłości między małżonkami. Jeśli mąż prawdziwie kocha swoją żonę, a żona swego męża, to żadne z nich nie chcę „zamrozić” współmałżonka w fazie rozwoju, którą już osiągnął. Przeciwnie, pragnie mu pomóc, aby nadal się rozwijał i aby mogli wspólnie podążać drogą ku Bogu. Kochający się małżonkowie mają odwagę rozwijać się i dorastać do świętości, a nie jedynie akceptować siebie na obecnym etapie rozwoju.

Drugie znaczenie terminu „tolerancja” całkowicie neguje możliwość istnienia prawdy obiektywnej. Jest to tzw. tolerancja pozytywna. Tak rozumiana tolerancja polega na dopuszczeniu wszystkich poglądów, postaw oraz działań jako równouprawnionych i uznaniu, że wartości uniwersalne nie istnieją. Zatem ocena jakiekolwiek poglądów, postaw czy działań jest względna.

W kontekście rozważań na temat miłości można postawić tezę, że tolerancja pozytywna to opór wobec miłości i prawdy. Ten, kto toleruje, mówi: „Rób, co chcesz!”, a ten, kto kocha, mówi: „Pomogę ci czynić to, co poprowadzi cię ku świętości”. Tolerancja byłaby zatem postawą racjonalną jedynie wtedy, gdyby człowiek nie był w stanie krzywdzić samego siebie ani innych ludzi. Tak będzie dopiero w Królestwie Bożym. Póki co, na ziemi, wiele zachowań człowieka nie wyraża miłości, ale prowadzi do krzywdy i cierpienia. W tych realiach powiedzieć człowiekowi, a szczególnie współmałżonkowi: „Rób, co chcesz!” to tak, jakby powiedzieć mu: „Twój los mnie nie interesuje!”. Jest to nic innego jak przerwanie dialogu miłości, ze wszelkimi jego konsekwencjami. Nawet w małżeństwie nie można odwoływać się do tolerancji w odniesieniu do sposobów postępowania, gdyż niektóre zachowania człowieka bywają tak bardzo szkodliwe, że prowadzą nawet do autodestrukcji. W tym sensie brak tolerancji nie oznacza wrogości ani zwalczania drugiej osoby, lecz brak akceptacji konkretnego krzywdzącego i grzesznego czynu. To właśnie miłość nie pozwala małżonkom być tolerancyjnymi wobec siebie. Odnosi się to także do miłości rodzicielskiej, która nie polega na mówieniu: „Rób, co chcesz, a ja to zaakceptuję”. Ważnym elementem dialogu miłości jest to, że małżonkowie mówią sobie o tym, co myślą o danej kwestii i nie zawsze jest to opinia, którą każde z nich chciałoby usłyszeć. Tymczasem dzisiaj zdaję się panować przekonanie, że miłość to jest akceptacja dla wszystkiego, co czynimy lub co czynią nasze dzieci, nasi najbliżsi oraz przyjaciele. Taka postawa nie tylko, że nie jest niewłaściwa, ale również szkodzi innym w wymiarze fizycznym i duchowym.

Ostatnim z zagrożeń, które może być przyczyną wielu nieporozumień w małżeństwie, jest mylenie miłości z naiwnością. W Ewangelii według świętego Mateusza czytamy: „Bądźcie czujni jak węże i łagodni jak gołębie” (Mt 10, 16). Słowa Zbawiciela odnoszą się do całokształtu życia człowieka, a więc także do miłości, także miłości małżeńskiej. Miłość bowiem jest nie tylko szczytem dobroci, ale także szczytem mądrości. Bycie czujnym i roztropnym nie oznacza wcale bycia nieufnym i podejrzliwym. Jest raczej zachętą, aby nie ulegać pozorom i naiwności. W odniesieniu do miłości oznacza to postawę, która właśnie miłością do osoby współmałżonka tłumaczy się stosowaną wobec niej przemoc, szantaż emocjonalny, znieważanie i lekceważenie. Naiwność w tej kwestii nie cechuje jednak tylko agresora. Także osoba, która nie potrafi bronić się przed opresyjnym współmałżonkiem, myli miłość z naiwnością, ponieważ uzasadnia takie postępowanie jego troską i miłością do niej. Często zdarza się, że „miłością” nazywa swoją uległość lub bezradność. Takie podejście jest źródłem wielu patologii i tragedii w rodzinach, często skrzętnie ukrywanych przed oczyma innych.

***

Podsumowując rozważania na temat małżeństwa pojmowanego jako droga do świętości jeszcze raz warto podkreślić kilka istotnych kwestii. Po pierwsze należy stwierdzić, że wiedza na temat czym jest miłość małżeńska, jaka jest jej natura i przejawy, znacznie ułatwia wspólne podążanie tą drogą. Realizacja wyznaczonego przez Boga celu małżeństwa, którym jest ich jedność w Jezusie Chrystusie i osiągnięcie pełni człowieczeństwa w przebóstwieniu, osiągana jest przez rozwój duchowy, którego energię stanowi miłość. Małżeński dialog miłości wymaga także od małżonków zaangażowania ich cielesności, płciowości, myślenia, uczuć i emocji, wrażliwości moralnej, religijności, a także wartości i aspiracji, którymi się kierują. Miłość jako decyzja troski o rozwój współmałżonka na co dzień wyraża się poprzez obecność, pracowitość i czułość. Jednym z najtrudniejszych zadań w małżeństwie jest komunikacja, trafny dobór słów i czynów, poprzez które małżonkowie okazują sobie miłość. Ważne jest aby pamiętać, że miłość nie jest postawą spontaniczną. Przeciwnie, wymaga ona rozwagi i odwagi w myśleniu i stanowczości w działaniu. W sposób spontaniczny można ulegać lenistwu lub egoizmowi, ale nie można spontanicznie kochać. Nikt z nas nie jest miłością, gdyż będąc nią bylibyśmy świętymi. My jednak jesteśmy grzeszni. W każdym z nas jest wiele z naiwności, słabości i egoizmu. W związku z tym czyha na nas bardzo dużo zagrożeń i pułapek. Dlatego nieustannie potrzebujemy pokajanija, aby je z Bożą pomocą omijać i móc doskonalić się w miłości. Trwanie w przyjaźni z Bogiem jest bowiem podstawowym warunkiem małżeńskiego dialogu miłości i wzrastania w Bogu ku Jego chwale.

 


BIBLIOGRAFIA

 

ALFIEJEW, Hilarion, bp. O małżeństwie. http://www.old.cerkiew.pl/prawoslawie/text.php?id=109: (12. 04. 2016)

BOŁOZ, Wojciech. Etyka seksualna. Warszawa: Wydawnictwo UKSW, 2003. ISBN 83-7072-281-4.

Христианская семья – малая церков и основа здорового общества. Итоговый документ пленарного заседания Христианского межконфессионального консультативного комитета стран СНГ и Балтии, Москва: 4.02.2010, http://www.patriarchia.ru/db/text/1063008.html: (22.04.2016).

EVDOKIMOV, Paul. Kobieta i zbawienie świata. Poznań: Wydawnictwo „W drodze”, 1991. ISBN 83-7033-088-6.

EVDOKIMOV, Paul. Prawosławie. Warszawa: IW Pax, 1964. ISBN brak.

EVDOKIMOV, Paul. Sakrament małżeństwa: tajemnica małżeństwa w świetle tradycji prawosławnej. Białystok: Bractwo Młodzieży Prawosławnej w Polsce, 2007. ISBN 9788387281267.

HRYCUNIAK, Sawa, Abp. Prawosławne pojmowanie małżeństwa. Białystok: Bractwo Prawosławne św. św. Cyryla i Metodego, 1994. ISBN 83-902928-0-7.

JAN CHRYZOSTOM. O małżeństwie: homilia 20 na List do Efezjan. In: JAN CHRYZOSTOM, O małżeństwie, wychowaniu dzieci i ascezie. (red. J. Naumowicz). Kraków: Wydawnictwo M, 2002, 47-71. ISBN 83-7221-433-6.

JELONEK, Tomasz. Małżeństwo i rodzina w Piśmie Świętym. Kraków: Wydawnictwo św. Stanisława BM, 2008. ISBN 978-83-7422-151-1.

KNOTZ, Ksawery. Akt małżeński: szansa spotkania z Bogiem i współmałżonkiem. Kraków: Wydawnictwo M, 2001. ISBN 978-83-7595-226-1.

KOBYLIŃSKI, Andrzej. „Eros” i „agape”. Filozoficzna interpretacja fenomenu miłości. In: Ateneum Kapłańskie, Włocławek: Włocławskie Wydawnictwo Dziecezjalne, 2006, 586, 3, 522-535. ISSN 0208-9041.

KORNAS-BIELA, Dorota. Ku dojrzałemu przeżywaniu płciowości. In: Płciowość ludzka w kontekście miłości. (red. J. Nagórny, M. Pokrywka). Lublin: Wydawnictwo KUL, 2007, 119-164. ISBN 978-83-7363-577-7.

KRYKOWSKI, Jerzy. 2002. Nauka o małżeństwie, rodzinie i wychowaniu. In: JAN CHRYZOSTOM, O małżeństwie, wychowaniu dzieci i ascezie. (red. J. Naumowicz). Kraków: Wydawnictwo M, 2002, 17-43. ISBN 83-7221-433-6.

LAROCHE, Michel-Philippe. Mały kościół: mistyczna przygoda małżeństwa. Hajnówka: Bratczyk, 2006. ISBN 83-88325-81-7.

MEYENDORFF, John. Małżeństwo w prawosławiu: liturgia, teologia, życie. Lublin: Prawosławna Diecezja Lubelska i Chełmska, 1995. ISBN 83-901221-4-6.

NAGÓRNY, Janusz. Płciowość ludzka – z pespektywy chrześcijańskiego personalizmu. In: Płciowość ludzka w kontekście miłości. (red. J. Nagórny, M. Pokrywka). Lublin: Wydawnictwo KUL, 2007, 19-117. ISBN 978-83-7363-577-7.

NAUMOWICZ, Józef. 2006. Kościół domowy w myśli Jana Chryzostoma. In: Pastores. Pelpin: Wydawnictwo Bernardinum, 2006, 33, 4, 108-114. ISSN 2450-4726.

NIKULIN, Andrej. 2010. Biblicko-kánonický pohl’ad na rozvod. In: Pravoslávny bibllický zborník. Gorlice: Diecezjalny Ośrodek Kultury Prawosławnej „Elpis”, 2010, I, 132-142. ISBN 978-83-928613-0-0.

NIKULIN, Andrej. 2012. Miesto duchovnosti v osobnosti moderného človeka. In: Vzdelávanie – kultura – duchovnost’: od homo loquens k homo spiritualis: zbornik z medzinárodnej vedeckej konferencie. Prešov: CUBE Consulting, 2012, 304-311. ISBN 978-80- 89519-01-9.

NIKULIN, Andrej. 2010. Spiritualita v kontexte krízy osobnosti moderného človeka. In: Pravoslávny bibllický zborník. Gorlice: Diecezjalny Ośrodek Kultury Prawosławnej „Elpis”, 2010, I, 180-187. ISBN 978-83-931180-0-7.

Основы социальной концепции Русской Православной Церкви, Москва: 13-16.08.2000, http://www.wco.ru/biblio/books/koncep1/Main.htm: (22. 04. 2016).

POKRYWKA, Marian. Stosunki pozamałżeńskie – dar czy przywłaszczenie. In: Płciowość ludzka w kontekście miłości. (red. J. Nagórny, M. Pokrywka). Lublin: Wydawnictwo KUL, 2007, 165-191. ISBN 978-83-7363-577-7.

Последование венчания. In: Требник. Варшава: Синодальная Типография, 1925, 45-55.

ROMANIUK, Kazimierz, bp. Małżeństwo i rodzina w Biblii. Katowice: Księgarnia św. Jacka, 1983. ISBN brak.